poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Niechorze


Kartkę przywiózł mi mój syn z koloni w Niechorzu. Nie wiem dlaczego nigdy mi nic nie wysyła, nawet wtedy kiedy kupię i dam mu znaczki, on przywozi mi kartki do domu (znaczki też przywozi z powrotem). 
Mój syn jest niereformowalny pod tym względem.
Z koloni przyjechał bardzo zadowolony chociaż chciałby, żeby trwały dłużej.
Ale oczywiście nie obeszło się i bez kłopotów.
Przez pierwszych kilka dni dzwonił do domu i płakał, że nikt go nie lubi i mamy po niego przyjechać.
Przez dwa dni byłam twarda i gadałam mu, żeby się nie wygłupiał i nikt przecież nie pojedzie po niego na drugi koniec Polski. Po dwóch dniach wymiękłam i już płakałam razem z nim i mu tłumaczyłam, że nikt po niego nie przyjedzie. Aż w końcu poprosiłam do telefony panią i płacząc powiedziałam jej że coś musi zrobić bo mały nie pierwszy raz wyjechał i zawsze wszystko było ok. 
Pani w końcu przemyślała i zrobiła reorganizację pokoi. I po godzinie dostałam smsa od syna, że na koloniach jest super i bardzo się cieszy że tam jest.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz