Kartka prywatna.
Ściany niewielkiej, barokowej kaplicy wypełnia trzy tysiące czaszek, sufit dekorują piszczele, a w piwnicy, do której właz otwiera przewodnik spoczywa jeszcze 21 tysięcy czaszek. Wielki grobowiec przyprawia zwiedzających o dreszcz zgrozy. Każda czaszka, każda kość są autentyczne. Obok stoi pomnik z napisem „ Ofiarom wojen ku upamiętnieniu, a żywym ku przestrodze 1914”.
Ta niezwykła świątynia została wzniesiona w 1776 roku przez miejscowego proboszcza, Wacława Tomaszka. Przypadkowo natrafił on na zbiorową mogiłę, liczącą kilkadziesiąt tysięcy ludzkich szczątków, ofiar wojen XVII i XVIII w. i szerzącej się w tym czasie epidemii cholery. Przez kilkanaście lat ksiądz zbierał je, odkażał i gromadził. W 1804 roku na ołtarzu umieszczono także czaszkę księdza.
czytałam niedawno o tej kaplicy i mimo że trochę mnie przerażają te wszystkie czaszki, chciałabym ją odwiedzić kiedyś :)
OdpowiedzUsuń..wspanialy wpis i informacja...przejmująca...
OdpowiedzUsuńPrzerażające, br...
OdpowiedzUsuńJa też pomimo wszystko chciałabym tę kaplicę kiedyś zobaczyć - chociaż jednym okiem spojrzeć. Jednym oczywiście ze strachu.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:))
Byłam w tej Kaplicy w tym roku, miejsce warte odwiedzenia!
OdpowiedzUsuń